Faktycznie problem jest, nawet identyfikuję ich kilka (oczywiście uogólniam):
-Polacy źle się odżywiają (ciężkie potrawy, dużo czerwonego mięsa, łączenie białka, tłuszczu i węglowodanów w jednym posiłku, unikanie warzyw i owoców, fastfoody, słodkie kolorowe napoje gazowane, itp.), co destrukcyjne wpływa na wrodzoną odporność na wirusy i bakterie,
-unikanie aktywności fizycznej na powietrzu jest niemal powszechne,
-bezgraniczne zaufanie w „prawdomówność” i „obiektywność” rządzących oraz mediów publicznych. Władza każe, to bez zastanowienia się szczepimy, bez odrobiny refleksji czym i po co,
niechęć do wysiłku intelektualnego, by pogrzebać w zasobach internetu, w poszukiwaniu obiektywnej i merytorycznej wiedzy dotyczącej szeroko rozumianego zdrowia (wygodniej rozwalić się na kanapie i z pilotem w dłoni ślepić się na idiotyczne seriale lub w ogłupiające programy typu: gotowanie, tańce z niby gwiazdami, nieudolne śpiewanie, występy podupadłych piosenkarek dukających infantylne teksty, itp.),
-zero programów/audycji dot. dbałości o zdrowie, prawidłowe odżywianie się, itp.
Żeby nie było, ja nie szczepiłem się, nie mam zamiaru tego robić, chodzę bez maski i odpukać nie cierpię (ale jem mnóstwo czosnku, imbiru, warzyw i owoców, zero mięsa, jeżdżę rowerem, na rolkach, pływam na basenie, spaceruję. W tym roku z różnych powodów miałem wykonywane 9 testów i każdy był negatywny). Do tego dużo czasu poświęcam na szukanie w internecie wszelkich materiałów dot. wirusa, leczenia, postępowania. Jest tego nieprzebrana ilość, autorstwa niezależnych lekarzy, dziennikarzy śledczych, naukowców, nie lękających się głosić prawdy.
Na to wszystko nakłada się beznadziejna organizacja świadczenia usług zdrowotnych w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej. A już godna Nobla jest decyzja o teleporadach, w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia, co przy niby pandemii skutkowało zwiększoną liczbą zgonów,
wskutek odstąpienia od leczenia ludzi dotkniętych Covidem.
To niezrozumiałe, wręcz uważam za barbarzyńskie, ze w sytuacji pandemii nie szuka się jakichkolwek rozwiązań by ratować zdrowie i życie zakażonych wirusem. Wszak stare przysłowie mówi, że tonący brzytwy się łapie.
A co zrobiono w Polsce? Lekarza z Przemyśla leczącego nad wyraz skutecznie amantadyną się prześladuje, pod naporem opinii niezależnych środowisk opiniotwórczych z wielka niechęcią podjęto kliniczne badania nad skutecznością amantadyny i nie widać końca badań (mało tego zakazano przepisywać tego specyfiku do podawania chorującym na inne jednostki nią Parkinson, czyli zablokowano stosowanie skutecznego środka.
W szpitalach do których przywożeni są chorzy już w stanie krytycznym podają Rendesivir, który nie dość, że jest drogi, to jeszcze niemal nieskuteczny, więc gdy się pogarsza stan podłączają chorego pod respirator który rozrywa uszkodzone wirusem płuca i klient wysyłany jest do Abrahama na kwaśne mleko (nagusa kładą do foliowego worka i do grobu).
Tymczasem w innych krajach, o wyższej świadomości zdrowotnej społeczeństwa, o lepiej zorganizowanej opiece zdrowotnej o wiele lepiej sobie radzą z zachorowaniami, relatywnie mniej ludzi spośród zakażonych umiera i nie do końca jest to zasługa szczepionek, bo widać, ze umieralność spadać zaczęła nim zaszczepiono sporą ilość ludzi.
Z ogólnie dostępnych danych statystycznych
https://gisanddata.maps.arcgis.com/apps ... 7b48e9ecf6 można (przy odrobinie zabawy i umiejętności analitycznego myślenia) dopatrzeć się, że:
-Covid wykazuje dużą sezonowość, pojawia się i nasila w okresie jesiennym i wiosennym, zaś w porze letniej i zimowej jakby wycofywał się ( i to niezależnie czy kraje z kuli północnej czy południowej),
-nawet szczepienia nie wpłynęły jakoś zasadniczo ana ograniczenie zakażeń.
Bardzo ciekawa jest sytuacja w Indiach, kraju o kiepskim stanie opieki zdrowotnej, zwłaszcza na prowincji. Tam mimo półtoramiliardowej populacji i niskim stopniu zaszczepienia ludzi, przy pierwszej fali zakażeń ostro poszli ze stosowaniem Iwermektyny (którą w Polsce też się nie leczy Covida) i osiągnęli stłumienie zachorowań, drugiej fali u nich nie ma. Gdyby w Indiach przyjęli polski model zachowań i walki z pandemią, to by pewnie pół społeczeństwa było w grobach.
Reasumując miast walczyć i wykorzystywać na masową skalę każdą sposobność farmaceutyczną do przeciwdziałania wirusowi, jest tylko nagonka na szczepienia, które niewiele dają (dwie dawki miały całkowicie uodporniać, teraz okazuje się, ze trzeba trzeciej dawki, która też nie uodpornia, więc na wiosnę będzie czwarta dawka (wśród znajomych dwie rodziny przyjęły trzy dawki i ciężko przechorowały zakażenie). Łatwiej jest robić stan paniki, deptać godność ludzką, upodlić ludzi, przejąć nad nimi władzę. W mojej ocenie to jakaś zmowa światowa.