bubuś pisze: ↑09 mar 2023, 15:00
Gospodarka energią elektryczną w Kodiaqu jest magią, która żyje własnym życiem. Podejrzewam, że nawet elektrycy ASO jej nie ogarniają do końca.
Generalnie projektanci sp....li ładowanie akumulatora.
(...)
Mam w przyczepie kempingowej system fotowoltaiczny z drugim już akumulatorem 115 Ah AGM (w Kodiaqu też jest AGM) i tam regulator ładowania podaje na akumulator 14,4V. Poprzedni akumulator (100Ah bez problemu wytrzymał 8 lat). Można? Można i to bez problemu. W kodiaqu zaś nie można, wręcz nie wolno.
Bardzo dziękuję za wytłumaczenie tematu - mam jednak kilka pytań:
1. dlaczego wg Ciebie nie mogłeś odpalić auta po odłączeniu tej "czarodziejskiej" wtyczki przy minusowej klemie ?
Bo - jeżeli dobrze zrozumiałem Twój wywód - to jej odłączenie powinno przywrócić ładowanie takie jak pan bóg przykazał czyli jak działo się dawniej, kiedy regler odcinał prąd z alternatora na akumulator, kiedy napięcie na baterii wzrosło do 14,4 V a przywracał ładowanie poniżej 13,8 V.
Tak przynajmniej dzieje się u mnie w silniku na jachcie - silnik Volvo Penta - 4 cylindry D2-40, który serwisuję sobie od lat sam - a gdzie mam normalny regulator ładowania odcinający prąd z alternatora powyżej 14,4 V a załączający go ponownie przy napięciu 13,8 V.
Podobnie działał zresztą regulator ładowania w Superbie - a wiem to stąd, że mam takie zboczenie posiadania woltomierza w kabinie dla kontroli ładowania.
Teraz - po Twoim powyższym wywodzie - zaczynam rozumieć pewne kompletnie nielogiczne dla mnie wskazania napięcia w sieci w Kodiaqu. Nie miałbym nic naprzeciw tej filozofii inteligentnego ładowania, jeżeli owo ładowanie doładowywało by baterie do stanu faktycznie pełnego naładowania ala ja widzę wyraźnie, że bateria jest stale niedoładowana.
I z tego m.in. powodu - nie znając owej tajemnicy tej magicznej wtyczki - umówiłem się na poniedziałek na diagnostykę układu ładowania w ASO, bo wydawało mi się, że coś z tym ładowaniem jest nie halo - a tu problem jak widzę tkwi nie w usterce ładowania a w przyjętej filozofii niedoładowywania baterii.
Spoczynkowe napięcie baterii każdego ranka w Kodiaqu to wartość rzędu 12,2 - 12,3 V w sytuacji, kiedy - wg mojej inżynierskiej wiedzy mechanika - powinno być 12, 7 - 13 V - (ale ja to mierze na gnieździe zapalniczki - może źle - a jak źle to wyprowadzę sobie kabelki bezpośrednio z zacisków baterii).
I tak doładowywało mi w każdym poprzednim samochodzie a tu widzę jest inaczej - pojawia się - po odpuszczenie gazu i przy jechaniu wybiegiem - jakieś ładowanie odzyskowe rzędu 14,7 V w sytuacji, kiedy w czasie jazdy miałem napięcie rzędu 12, 2 - 12, 5 V
W przyczepie też mam baterię i też ją ładuję, ale normalnym prostownikiem - a wyniki ładowania ze źródeł jej ładowania to wartości rzędu 13,8 - 14, 2 V - przy spoczynkowym napięciu 12,8 V po odłączeniu ładowania - po kilku godzinach spoczynkowych.
I teraz po Twoim wyjaśnieniu rozumiem, dlaczego z samochodu nie mogłem osiągnąć na tej baterii więcej niż 12,9 V ...
A ponieważ baterie jednak lubią być doładowywane i nie znoszą sytuacji permanentnego niedoładowania - bo to im jednak szkodzi - to ciekaw jestem jak będzie wyglądała sytuacja , kiedy postawię auto na 2 - 3 miesiące i wypłynę w rejs?
Bo Superb po takim moim 3-miesięcznym rejsie odpalał bez mrugnięcia okiem, ale Superb miał starą szkołę ładowania - a jak tu będzie z odpalaniem po dłuższym postoju ?
Po Twojej opowieści boję się, że znów podstawowym wyposażeniem auta będą u mnie kable rozruchowe...
Trochę mnie jednak zmartwiłeś tymi wynalazkami - natomiast ciekaw jest Twoich odpowiedzi na moje wątpliwości powyżej ...
Pzdr
Włodek
PS - podawanie powyżej wartości napięć podaję na podstawie woltomierza wpiętego do gniazdka zapalniczkowego w kabinie - dla sprawdzenia pomierzyłem przed chwilką napięcia na zaciskach baterii i na gnieździe zapalniczkowym i - w stanie spoczynkowym - różnica jest między 12,5 V na baterii a 12,45 na gnieździe zapalniczkowym, więc jest raczej pomijalna - chyba, że różnica jest nie liniowa i w miarę wzrostu napięcia zwiększa się.