chyba nie borygo, chyba G13.borek pisze: ↑06 lut 2023, 10:44Podpinam się - przebieg 72 tys. wczoraj przy temp -12 pojawiła się czerwona kontrolka od rana po raz pierwszy odkąd mam Kodiaqa, dzisiaj tez. Po odkręceniu zbiorniczka widać że jest minimum płynu i druciki są ledwo zanurzone. Pojadę na stacje, zrobię dolewkę Borygo i tyle, będę obserwował. Poczytałem wcześniejsze posty i nie będę się przejmował
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Ubywanie płynu chłodniczego
Re: Ubywanie płynu chłodniczego
Ubywanie płynu chłodniczego
Musiałem dolać jakieś 200-300 ml. Na stacji miałem do wyboru Petrygo lub Borygo, ta sama cena, oba różowe, oba do -35 stopni. Kupiłem Borygo, nie wiem co to G13, na żadnym nie było takiego oznaczenia.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Re: Ubywanie płynu chłodniczego
No nie bardzo miałem czas szukać na feriach w Zakopanem odpowiedniego płynu. Kiedyś brałeś, kupowałeś na stacji, wlewałeś i się jeździło. Dolałam taki, myśle że nic niedobrego się nie wydarzy
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
-
- Posty: 646
- Rejestracja: 04 lut 2018, 10:28
- Lokalizacja: Polska
- Samochód: był Kodiaq Style 2,0 TDI 140kW, 4x4, DSG + dodatki
Re: Ubywanie płynu chłodniczego
Niemiaszki kręcą, jak zwykle zresztą.
Od niedawna płyn chłodniczy G13 został w VAG wycofany ze stosowania, jako zbyt szkodliwy dla środowiska (miał wysoką zawartość gliceryny).
Na chwilę obecną stosowany jest G12 lub G12+.
Podobnie kręcą z olejami, przykładowo do TDI zalecany był olej silnikowy 5W30 w specyfikacji VW 507. Teraz zalewają motory olejem 0W30.
Chyba chcą, by silniki prędzej pozdychały.
Od niedawna płyn chłodniczy G13 został w VAG wycofany ze stosowania, jako zbyt szkodliwy dla środowiska (miał wysoką zawartość gliceryny).
Na chwilę obecną stosowany jest G12 lub G12+.
Podobnie kręcą z olejami, przykładowo do TDI zalecany był olej silnikowy 5W30 w specyfikacji VW 507. Teraz zalewają motory olejem 0W30.
Chyba chcą, by silniki prędzej pozdychały.
Follow your dreams
Cenię swój wzrok i czas, dlatego nie czytam niechlujnie pisanych postów! Oczekujesz pomocy, używaj poprawnej pisowni.
Popieram akcję na rzecz poprawnej pisowni i ortografii w Internecie: BYKOM-STOP!
Cenię swój wzrok i czas, dlatego nie czytam niechlujnie pisanych postów! Oczekujesz pomocy, używaj poprawnej pisowni.
Popieram akcję na rzecz poprawnej pisowni i ortografii w Internecie: BYKOM-STOP!
-
- Posty: 204
- Rejestracja: 14 sie 2021, 13:24
- Lokalizacja: Szczecin
- Samochód: Kodiaq Sportline FL 2022 1,5 TSI manual
Re: Ubywanie płynu chłodniczego
No i u mnie się zdarzyło, FL, 1,5tsi i przebieg 20tkm.
Przedwczoraj, kilka minut po przyjechaniu pod dom siedziałem jeszcze w samochodzie a przechodzący przed samochodem kolega wskazał świeży wyciek pod samochodem. Plama wielkości dłoni, jakieś 30cm od lewego koła w kierunku na tzw. godzinę drugą. Jako że nie tylko ja tam parkuję więc zignorowałem to a następnego dnia czujnik zawołał o uzupełnienie płynu. Czyli wyciek był raczej mój.
Uzupełniłem jakieś 0,6 litra, na Orlenie był G12++ i G13, jako że G13 był droższy to go wziąłem.
Jutro serwis umówiony, będzie też walka o jałasujące cholerne klocki hamulcowe
Przedwczoraj, kilka minut po przyjechaniu pod dom siedziałem jeszcze w samochodzie a przechodzący przed samochodem kolega wskazał świeży wyciek pod samochodem. Plama wielkości dłoni, jakieś 30cm od lewego koła w kierunku na tzw. godzinę drugą. Jako że nie tylko ja tam parkuję więc zignorowałem to a następnego dnia czujnik zawołał o uzupełnienie płynu. Czyli wyciek był raczej mój.
Uzupełniłem jakieś 0,6 litra, na Orlenie był G12++ i G13, jako że G13 był droższy to go wziąłem.
Jutro serwis umówiony, będzie też walka o jałasujące cholerne klocki hamulcowe
Re: Ubywanie płynu chłodniczego
Hej, ostatnio miałem dwa razy w odstępie koło 500-700km, łączny przebieg koło 85kkm, rocznik 2019.
Faktem jest, że ostatnimi czasy mam dużo zagranicznych autostrad i kodiak potrafi lecieć na tempomacie 180 (przy 200 to zaraz olej ma 120+C, za to 20 mniej to już znacznie bardziej akceptowalne 108-110) kilkadziesiąt kilometrów, ale lampka o niskim poziomie płynu pojawiła się ze trzy tygodnie temu, dolałem na górę skali. Ostatnio tydzień temu powtórka, dolałem znów na równi ze skalą i po kilku kursach po 80-90km latając 110-140, znów widzę że już niewiele ponad dolną kreskę jest.
Gdzie to może iść bokiem? Pod korkiem oleju nie ma masła, a za autem nie zostaje żaden dym, więc to raczej(?) nie silnik.
Obstawiam pompę wody lub jakiś wybitnie pechowy kamyk. Idealnie robiłbym w ASO, ale po gwarancji to tam za tarcze i klocki przód kasują 4000, więc przy takiej sprawie sobie ich odpuszczam.
Faktem jest, że ostatnimi czasy mam dużo zagranicznych autostrad i kodiak potrafi lecieć na tempomacie 180 (przy 200 to zaraz olej ma 120+C, za to 20 mniej to już znacznie bardziej akceptowalne 108-110) kilkadziesiąt kilometrów, ale lampka o niskim poziomie płynu pojawiła się ze trzy tygodnie temu, dolałem na górę skali. Ostatnio tydzień temu powtórka, dolałem znów na równi ze skalą i po kilku kursach po 80-90km latając 110-140, znów widzę że już niewiele ponad dolną kreskę jest.
Gdzie to może iść bokiem? Pod korkiem oleju nie ma masła, a za autem nie zostaje żaden dym, więc to raczej(?) nie silnik.
Obstawiam pompę wody lub jakiś wybitnie pechowy kamyk. Idealnie robiłbym w ASO, ale po gwarancji to tam za tarcze i klocki przód kasują 4000, więc przy takiej sprawie sobie ich odpuszczam.
- MałGorzata
- Posty: 2964
- Rejestracja: 09 lip 2017, 22:34
- Lokalizacja: Wielkopolska
- Samochód: (Kodiaq Style 2.0 TSI 4x4 7DSG) -> -> -> Enyaq 60
Re: Ubywanie płynu chłodniczego
Webasto kolega posiada?
----
Wysłane z mojego desktopa przy pomocy myszki lub klawisza ENTER
Wysłane z mojego desktopa przy pomocy myszki lub klawisza ENTER
Re: Ubywanie płynu chłodniczego
Nie, standardowy zestaw 2.0TDI 190KM.
Teraz po kolejnej trasie dojechałem pod dom i widzę że pewno jutro jak go ruszę to się przyczepi, bo już jest na poziomie dolnej kreski, no ale teraz po jeździe ma temperaturę słońca a mi życie miłe.
Edit: No i zgodnie z przewidywaniami, zrobiłem dziś kilka kilometrów, nawet specjalnie się nie rozpędzając (120-140 max), gdy po drugim odpaleniu auta (w powrotną stronę) już wyskoczył czerwony wykrzyknik i informacja o niskim poziomie płynu, sekundę po ruszeniu auta. To samo - wyłączam, maska w górę, poziom 0.5cm pod kreską MIN. Odkręcając korek syknęło, ale to podejrzewam normalne zachowanie, jak silnik przez moment pochodzi, to się tworzy jakieś ciśnienie w układzie. Dolałem i tyle.
Teraz mam dylemat, bo auto było na dwóch przeglądach- przedwakacyjnym w lipcu, z wymianą oleju i doszukali się jeszcze zużytych wahaczy, bez kasowania inspekcji oraz drugim pod koniec sierpnia, gdzie "niby tak naprawdę nic, ale tarcze + klocki przód, 4100 poprosimy".
I nie wiem, czy znów jechać do dziadów z ASO, żeby mi rozgrzebali to auto jak przy DSG (od lipca do września czekałem na werdykt, potem do listopada na części, potem miało być 1 dzień, ale sterownik przyszedł zły i bujałem się zastępczym do STYCZNIA 2024), czy szukać dobrego serwisu nASO (niby mam jeden ale też nie wiem jak z terminami i procedurami napraw, czy po prostu wymiana części i jeździć obserwować).
Teraz po kolejnej trasie dojechałem pod dom i widzę że pewno jutro jak go ruszę to się przyczepi, bo już jest na poziomie dolnej kreski, no ale teraz po jeździe ma temperaturę słońca a mi życie miłe.
Edit: No i zgodnie z przewidywaniami, zrobiłem dziś kilka kilometrów, nawet specjalnie się nie rozpędzając (120-140 max), gdy po drugim odpaleniu auta (w powrotną stronę) już wyskoczył czerwony wykrzyknik i informacja o niskim poziomie płynu, sekundę po ruszeniu auta. To samo - wyłączam, maska w górę, poziom 0.5cm pod kreską MIN. Odkręcając korek syknęło, ale to podejrzewam normalne zachowanie, jak silnik przez moment pochodzi, to się tworzy jakieś ciśnienie w układzie. Dolałem i tyle.
Teraz mam dylemat, bo auto było na dwóch przeglądach- przedwakacyjnym w lipcu, z wymianą oleju i doszukali się jeszcze zużytych wahaczy, bez kasowania inspekcji oraz drugim pod koniec sierpnia, gdzie "niby tak naprawdę nic, ale tarcze + klocki przód, 4100 poprosimy".
I nie wiem, czy znów jechać do dziadów z ASO, żeby mi rozgrzebali to auto jak przy DSG (od lipca do września czekałem na werdykt, potem do listopada na części, potem miało być 1 dzień, ale sterownik przyszedł zły i bujałem się zastępczym do STYCZNIA 2024), czy szukać dobrego serwisu nASO (niby mam jeden ale też nie wiem jak z terminami i procedurami napraw, czy po prostu wymiana części i jeździć obserwować).
Re: Ubywanie płynu chłodniczego
Kodiaq to jednak studnia bez dna...
Wczoraj zostawiłem w serwisie, po dwóch godzinach telefon- dzwoni zupełny IMBECYL i mówi, że oni tam żadnego wycieku nie widzą. Na moje pytanie, TO GDZIE SIĘ PODZIAŁ DOLANY LITR PŁYNU CHŁODZĄCEGO nie potrafił odpowiedzieć. Powiedziałem, że mogę odebrać ten samochód, jeśli mi da na piśmie, że oni tam nic nie znaleźli, a jak po tygodniu się znów wyświetli ubytek, to nakręcę filmik i będę go zamieszczał wszędzie, jak ASO Skody nie potrafi zdiagnozować oczywistej usterki.
IMBECYL się zreflektował, że może faktycznie ten płyn ucieka, powiedział że jeszcze (ARCY)mistrz serwisu się przejedzie i sprawdzą.
To tyle z jakości serwisu skody.
Dziś telefon, że (ARCY)mistrz wsiadł, pojeździł chwilę, ale szczęśliwie widać nie chcieli łatwo odpuszczać i zajrzeli endoskopem w dolot, znaleźli mokry czujnik doładowania, poszli w górę i okazało się, że winną była "chłodnica powietrza doładowania w kolektorze dolotowym", czyli tam ciekło i lało się w zawory.
Dobrze, że byłem nieustępliwy z tym pierwszym IMBECYLEM, bo zaraz miałbym auto na śmietnik tak naprawdę (i tak obstawiam, że zawory dostały w dupę, a już DPF pewno skrócił sobie żywotność), skoro po tym jak PRZEZ SILNIK PRZESZEDŁ CAŁY LITR PŁYNU DO CHŁODNIC.
No i teraz najlepsze - normalnie 6500, ale że jeżdżę do tego ASO ze wszystkim (raz pojechałem gdzie indziej z tą skrzynią, bo mi nie chcieli wierzyć), to pan zredukował cenę na 5500 brutto.
W tym roku 5-letni Kodiaq (odebrany z przebiegiem 3km 23.12.2019) kosztował mnie łącznie:
3330 - 02 lipiec, wymiana oleju (własny olej) + wahacze przód podczas przeglądu przed wakacjami
4010 - 21 sierpień, przegląd sygnalizowany przez samochód, kończyły się klocki i tarcze przód- jakim cudem przegląd Z WYMIANĄ WAHACZY tego nie dostrzegł? 5000km więcej i już się wszystko zaczęło kończyć?
5500 - 12 wrzesień, szczęśliwa wymiana chłodnicy/dolotu, bez której pewno bym miał do roboty silnik czyli auto można by było spuścić z mostu i uznać całkowitą.
=12840 złotych
Dużo, mało jak na 5-letni, serwisowany na bieżąco (bieżąco, hehe) samochód? Moim zdaniem dużo i do skody na pewno nie wrócę w innej formie niż leasing z zostawieniem takiego strucla w rozliczeniu, żeby jakiś naiwniak myślący że kupuje "prawie nowe auto", doświadczył "PRAWIE nowego auta".
Wczoraj zostawiłem w serwisie, po dwóch godzinach telefon- dzwoni zupełny IMBECYL i mówi, że oni tam żadnego wycieku nie widzą. Na moje pytanie, TO GDZIE SIĘ PODZIAŁ DOLANY LITR PŁYNU CHŁODZĄCEGO nie potrafił odpowiedzieć. Powiedziałem, że mogę odebrać ten samochód, jeśli mi da na piśmie, że oni tam nic nie znaleźli, a jak po tygodniu się znów wyświetli ubytek, to nakręcę filmik i będę go zamieszczał wszędzie, jak ASO Skody nie potrafi zdiagnozować oczywistej usterki.
IMBECYL się zreflektował, że może faktycznie ten płyn ucieka, powiedział że jeszcze (ARCY)mistrz serwisu się przejedzie i sprawdzą.
To tyle z jakości serwisu skody.
Dziś telefon, że (ARCY)mistrz wsiadł, pojeździł chwilę, ale szczęśliwie widać nie chcieli łatwo odpuszczać i zajrzeli endoskopem w dolot, znaleźli mokry czujnik doładowania, poszli w górę i okazało się, że winną była "chłodnica powietrza doładowania w kolektorze dolotowym", czyli tam ciekło i lało się w zawory.
Dobrze, że byłem nieustępliwy z tym pierwszym IMBECYLEM, bo zaraz miałbym auto na śmietnik tak naprawdę (i tak obstawiam, że zawory dostały w dupę, a już DPF pewno skrócił sobie żywotność), skoro po tym jak PRZEZ SILNIK PRZESZEDŁ CAŁY LITR PŁYNU DO CHŁODNIC.
No i teraz najlepsze - normalnie 6500, ale że jeżdżę do tego ASO ze wszystkim (raz pojechałem gdzie indziej z tą skrzynią, bo mi nie chcieli wierzyć), to pan zredukował cenę na 5500 brutto.
W tym roku 5-letni Kodiaq (odebrany z przebiegiem 3km 23.12.2019) kosztował mnie łącznie:
3330 - 02 lipiec, wymiana oleju (własny olej) + wahacze przód podczas przeglądu przed wakacjami
4010 - 21 sierpień, przegląd sygnalizowany przez samochód, kończyły się klocki i tarcze przód- jakim cudem przegląd Z WYMIANĄ WAHACZY tego nie dostrzegł? 5000km więcej i już się wszystko zaczęło kończyć?
5500 - 12 wrzesień, szczęśliwa wymiana chłodnicy/dolotu, bez której pewno bym miał do roboty silnik czyli auto można by było spuścić z mostu i uznać całkowitą.
=12840 złotych
Dużo, mało jak na 5-letni, serwisowany na bieżąco (bieżąco, hehe) samochód? Moim zdaniem dużo i do skody na pewno nie wrócę w innej formie niż leasing z zostawieniem takiego strucla w rozliczeniu, żeby jakiś naiwniak myślący że kupuje "prawie nowe auto", doświadczył "PRAWIE nowego auta".